czwartek, 8 sierpnia 2013

Stigmata


  


Dziesięć lat temu, przed wydarzeniami z mangi, odbyła się Święta Wojna pomiędzy demonami,a ludźmi. Kluczową role odegrali stygmatycy, tzw. Święci Rycerze. Po zwycięskiej walce niedobitki nadal sprawiały problemy. Powstała wtedy tajna organizacja, RADEM. Pod władzami Syjonu, państwa kościelnego, członkowie zrzeszenia, w większości egzorcyści (jeśli nie wszyscy), mają za zadanie zabijać takowe demony. Lecz po dekadzie, od zakończenia wojny, w powietrzu wisi konflikt. By przetrwać RADEM zaczęła sprowadzać bohaterów konfliktu zbrojnego. Na poszukiwania jednego z nich jest wysłana siostra Rosa, lecz zdarza się pewien wypadek...
   Moim zdanie manga zapowiadała się naprawdę dobrze, lecz czegoś mi zabrakło. Kupując pierwszy tom myślałam sobie: "Egzorcyści - są, demony - są, brakuje czegoś? - chyba nie. Kupuję!" I tak oto poznałam Stigmate. Lekko fajtłapowaty, ale silny, chłopak, wyglądający na dziecko z II kl gimnazjum, a mający zdecydowanie więcej lat, walczący z demonami i jego towarzyszka o nieco mniejszej mocy. Zaczynając czytać myślałam, że czegoś nie będę rozumieć, ale okazało się, że ten schemat już znam. Skąd? Nie wiem, ale było to proste. Rosnący w siłę główny bohater plus drugo- i trzecioplanowi towarzysze. A dalej jakaś tam najsilniejsza grupa idzie walczyć z kimś złym, a nasz przyjaciel odgrywa decydującą role. Mnie tu mocno zapachniało Fairy Tail , mimo to, że tam nie ma nic z religii katolickiej, a w Stigmacie jest,  i to dość dużo.
   Autorka bardzo dobrze umie wymyslić (?) fajne postacie. Główny bohater, Gabriel Iota, fakt, może i jest nierozgarnięty, ale to jeden z ty bohaterów, którzy są pocieszni, a za razem  bardzo poważni w niektórych momentach. Albo Rosa - fatalny kierowca niesłuchający rozkazów, mimom to dobry żołnierz i bardzo pozytywna postać.
   Manga ma też fajną kreskę. Ko Yasungn naprawdę postarała się o każdy detal. Porównałabym wygląd do jakiejś innej mangi, ale nie czytałam żadnej podobnej, jak również żadnej jej autorstwa. Dlatego tez napiszę tak: Kreska jest tak zaje*ista, że aż chce mi się to wszystko przerysowywać.
   Pomysła może i nie oryginalny, ale dobrze zrobiony. Postacie, wydarzenia, nadprzyrodzone moce... To wszystko już gdzieś widziałam, ale mimo to manga naprawdę przypadła mi do gustu, zważając na stary czas wydarzeń, bo sądząc po technologii tam umieszczonej, wydaje mi się, że jest to gdzieś tako około lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Oczywiście wielkim znawcą nie jestem i mogę się mylić. Nie mam pojęcia co mi nie przypadło za bardzo do gustu, ale w mojej ocenie manga zasługuje na 8/10.

A tutaj okładki wszystkich trzech tomów:

Tom 1


Tom 2


I tom 3


***

Sory za tą jasną okładkę trzeciego tomu, ale tak mi się zrobiło >.< Ale mam do Was taką prośbę... Polecicie mi jakieś dobre anime? Proszę o napisaniu w komentarzach, tylko proszę... Żadnych romansów, ani Sci-fi, ok? Jakoś tak nie przepadam. Z góry dzięki ;D A, i żadnych tasiemców, bo obejrzałam już Fairy Tail, oglądam Naruto Shippuuden, Bleacha mam zamiar obejrzeć, ale na razie mnie nie ciągnie, One Piece (tak to się pisze? xD) zabardzo mi do gustu nie przypadło po przeczytaniu recenzji, ale może kiedyś.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Mondaiji-tachi ga Isekai kara Kuru Sou Desu yo? - O trudnych dzieciach w innym świecie

 


Gdzieś tam, daleko, bardzo daleko znajduje się inny świat, "Miniaturowy ogród". To tam rozgrywane są Gry Darów, między wspólnotami. Stawka? Wszystko, co wybiorą uczestnicy. Począwszy od pieniędzy, przez swoje dary lub wspólnoty, aż po własne życie.
   Gdy w Miniaturowym ogrodzie wspólnota Czarnego Królika przegrywa swoją flagę i nazwę stają się tzw. NO-NAME. NO-NAME uważani są za najsłabszych, i rzeczywiście tak jest. Ale wszystko się zmienia, gdy z trzech innych światów do Miniaturowego ogrodu zaproszeni zostają Isayoi, Asuka i You. To właśnie Czarny Królik ich zaprosiła, aby dołączyli do jej wspólnoty i pomogli w przywróceniu nazwy i flagi wspólnoty.
   Fabuła fabułą, ale jakoś do mnie nie przemówiła. Grupka ludzi konkuruje między innymi ludźmi, a na końcu muszą uratować świat. Według mnie trochę to... przestarzałe. Orginalności za grosz, pomijając broń wykorzystywaną w trakcie Gier. Dary są to wrodzone lub nabyte umiejętności, np kontrola, rozmowa ze zwierzętami lub nadludzka siła, czy też zmiana w zwierzę.
   Bohaterowie może i oryginalni też nie są, ale bardzo ich polubiłam. Trochę zboczony, roztrzepany i pyskaty chłopak, poważna panienka i ktoś jeszcze, kogo osobowości nie umiem kreślić, bynajmniej małomówny. Oczywiście nie można zapomnieć tu o Czarnym Króliku, pełniącym rolę swego rodzaju przewodnika. To ona wszystko tłumaczy naszym bohaterom i jest bezpośrednio połączona z Centralą Miniaturowego Ogrodu.
   Kreska naprawdę dobrze zrobiona, bardzo mi się spodobała. Gdy tylko zobaczyłam kadr od razu w głowie "Co to za anime?". Bo w końcu, to dzięki tej kresce je znalazłam. Można powiedzieć, że kusi oczy do obejrzenia serii.
   Co do ścieżki dżwiękowej, nie będę ukrywać, spodobała mi się tylko tonacja openingu, nic więcej.
   Seria bardzo dobrze zrobiona, bardzo mi się spodobała. Po prostu... Anime dla każdego (no chyba, że ktoś nie lubi światów alternatywnych, ani supermocy). Naprawdę, bardzo polecam.

sobota, 3 sierpnia 2013

FREE - Tylko o pływaniu, czy może coś więcej?




   Nanase Haruka, Hazuki Nagisa, Matsuoka Rin, Tachibana Makoto, Ryuzaki Rei - dziewczyny? Śmiem wątpić.
   Wszystko zaczyna się, gdy Harkuka, Nagisa, Rin i Makoto, będąc w podstawówce, wygrywają turniej pływacki, jako klub miejski. Niestety młody Matsuoka porzuca swoich przyjaciół, oznajmiając, że wyjeżdża do szkoły pływackiej w Australii. Klub się rozpada.
   Ale akcja dzieje sie kilka lat później, kiedy wszyscy uczęszczają do liceum. Pewnego dnia, w zamkniętym już klubie, Haruka, Makoto i Nagisa spotykają Rina. Okazuje się, że od dawna mieszka w Japonii i uczęszcza do liceum z internatem. Matsuoka wyzywa Nanase na pojedynek pływacki. Wkrótce potem trzej przyjaciele postanawiają założyć klub we własnej szkole, do którego dołącza siostra Rina, Gou, jako menadżer oraz członek klubu lekkoatletycznego, Ryugazaki Rei.
   Fabuła, wbrew pozorom, nie opowiada tylko o pływaniu i turniejach, choć jakaś tam cząstka tego jest. Ale, co ważniejsze, opowiada o przyjaźni w szkolnym klubie, a także próbach spotkania się z dawnym przyjacielem. Ale przecież trzeba też pamiętać o odrobinie humoru.
   Bohaterowie bohaterami, ale takich, jak w takim składzie nie widziałam. Kąpiący sie w wannie w kąpielówkach, małomówny Haruka; roztrzepany i wiecznie roześmiany, Nagisa; łągodny Makoto; Rei, dla którego wszystko musi być "piękne"; Gou prosząca sie o zwracanie sie do niej "Kou", która zachwyca się, gdy tylko ujrzy wymodelowaną klatę albo inne umięśnione części ciała mężczyzny; opiekunka klubu bedąca nauczycielką, a wcześniej modelką strojów kąpielowych; oraz wygadany, chcący wygrać z Haruką, Rin. Oni wszyscy, razem wzięci, tworzą skłąd postaci trudny do przebicia.
   Kreska naprawdę dobra. Bardzo dokładnie zrobione zarysy mięśni. Osobiście, gdy widziałam wodę, to aż chciało mi się pływać. Bardzo przyjemna dla oka i myślę, że nikogo nie odstrasza.
   Na uznanie zasługuje dynamika ruchów w wodzie, a właściwie samej wody w trakcie ruchu, np. gdy chłopcy pływają. To naprawdę przyprawia o zachwyt.
   Ścieżka dźwiękowa może i na kolana nie powala, ale jest o jakieś dwa levele niżej. Mimo to opening i ending naprawdę wpada w ucho.
   Free , wbrew pozorom, nie jest przeznaczone tylko dla miłośników pływania, ale też dla tych, którzy chcą obejrzeć naprawdę dobre anime.